poniedziałek, 27 sierpnia 2018

PATRIOTYZM NA OBCZYŹNIE. CZY EMIGRANT JEST PATRIOTĄ?

Niedawno sąsiada zaatakowano zarzutem, że nie jest patriotą, bo zwiał z kraju, a przecież winien jest Polsce wdzięczność, choćby za darmowe wykształcenie. Dyskusja uliczna trwała dość długo; myślę, że warto zatem bliżej przyjrzeć się problemowi.
Pierwszą kwestią, która wydaje się tu być istotna, jest okoliczność opuszczenia kraju. Nie będę się dłużej zatrzymywać nad porzucaniem kraju w czasie tak ważnej próby, jak wojna, gdyż czymś naturalnym jest pozostanie w ojczyźnie i jej obrona.

Zauważyć jednak wypada, że sam fakt opuszczenia kraju, najczęściej postrzegany jest jako coś kolidującego z patriotyzmem, bądź wręcz mu urągający.
Nasuwa się tu ważne pytanie: gdzie Polacy są bardziej Polakami? Zaraz pewnie większość zakrzyknie: w Polsce! Ale to nieprawda! Polakami jesteśmy też my, emigranci. I kto wie, czy nie bardziej polscy jesteśmy, niż ci, którzy w kraju zostali. Nie zapominamy o polskiej
kulturze, nie odcinamy się od polskiej historii i tradycji- kto myśli odwrotnie, ten jest w wielkim błędzie.
Patrzy się na nas, jak na tych gorszych Polaków, którzy opuścili Ojczyznę. Nikt jednak nie zastanowi się nad przyczynami losowych decyzji, nieraz bardzo trudnych.  A przecież jeśli pastwo nie dało nam szansy na godne życie w kraju, to jedyną szansą pozostała emigracja, która wcale nie oznacza, że tego kraju nie kochamy.
Zapytajmy Polaka- emigranta, dokąd jedzie na urlop? A Polak z Polski? Ten pierwszy, kiedy tylko
zna już termin swojego urlopu, natychmiast planuje wyjazd do Polski: rezerwuje bilety, robi przegląd samochodu, kupuje pamiątki i podarki dla rodziny i przyjaciół. A ten drugi? Rozmyśla, gdzie by tu pojechać, by potem lansować się wśród znajomków i rodziny. I planuje zwiedzanie Santorini, Costa del Sol, Neapolu, Dubrownika, czy Lokrum.
To my, Polacy na emigracji, wydajemy gazety w j. polskim, prowadzimy polskie portale dokumentujące życie polonijne, do sklepu też chodzimy polskiego.
Najbardziej polscy jesteśmy kulturowo. , tak w
domu, jak i publicznie. To my, emigranci bardziej pamiętamy o rocznicach i świętach państwowych- wszak to znakomita okazja, by poczuć jedność, wspólnotę narodową. Tu nie ma miejsca na polityczne gierki, jakie niestety zdarzają się w Polsce przy każdej niemal okazji. Nie będę teraz rozpisywać się o szczegółach, choć tych można naliczyć całe mnóstwo.
Ważne, że to my, Polacy- emigranci świętujemy pamięć o ważnych, polskich sprawach- przez
dyskusje, projekcje filmowe, spotkania z historykami. Przykładów na propagowanie polskości jest długa, potężna lista. My?
Zaczynając życie emigranta, zaczynamy od zera. Potrafimy jednak zademonstrować polskość, o Ojczyźnie pamiętamy i jesteśmy z Niej dumni.
[TEKST AUTORSTWA ZAPRZYJAŹNIONEJ CZYTELNICZKI]

30 komentarzy:

  1. Ja akurat nie mieszkam w Polsce, więc tekst zdecyowanie dla mnie. Uważam, że patriotą można być niezależnie od miejsca, w którym się znajdujemy. Mimo, że teraz nie mieszkam w Polsce, to i tak to jest mój kraj, w nim się urodziłam i w nim wiążę swoją przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst ten chyba niepotrzebnie stara się budować podział na tych, co wyjechali i tych, co zostali.
    To na pewno nie jest tak, że którakolwiek z tych grup jest bardziej patriotyczną - w tym kontekście można mówić o poszczególnych jednostkach.

    Nie lubię takich prób generalizowania, bo ono zawsze jest krzywdzące. To dokładnie tak, jak gdybyśmy usiłowali udowadniać, że, np, patriotyzm zależy od płci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu niech się już wypowie autorka tekstu :-)

      Usuń
    2. Hmmm.... ja nikogo na nic nie podzieliłam, opisałam jedynie swoje doświadczenia emigrantki; nie generalizuję też, chociaż to właśnie Polonia z moich okolic jest krzywdzona oskarżaniem o tchórzostwo wobec kraju. Bo to, że gdzieś po ulicach angielskich, czy szkockich miast pętają się grupki pianych Polaków, czy to, że Polak jest członkiem grupy przestępczej, a obrywa się wszystkim Polonusom..... to właśnie jest krzywdzące- mnie, moich sąsiadów, znajomych, przyjaciół. A ja trafiłam na wyjątkowych ludzi, głównie Polaków. To na nich mogę liczyć w potrzebie- nikt, nigdy mnie nie oszukał, nie okradł, nie podłożył świństwa... w przeciwieństwie do Anglików, Rumunów, Ukraińców...nd

      Usuń
    3. Wśród Polaków za granicą też bywają różni... Tak samo jest z obcokrajowcami u nas... Jedynie co do Ukraińców mogę się wypowiedzieć, bo trochę z nimi obcowałem i nie powiem żeby to byli jacyś wyjątkowo przyjaźni ludzie... Ale nie wpierdzielam się między autorkę tekstu a czytelników :-)

      Usuń
  3. Domyślam się, że zasłyszana rozmowa na ulicy uderzyła autorkę w czułą strunę. Rozumiem jej punkt widzenia i zgadzam się, że ocenianie tych, co wyemigrowali, jest niesprawiedliwe/krzywdzące. Pozostawanie w Polsce podczas, gdy robi "ona" wszystko, aby dopiec obywatelom, nie jest patriotyzmem. Można na to znaleźć wiele innych określeń.

    Jako emigrantka z 10-oletnim stażem mam inne zdanie na temat polskości w Anglii, ale zamiast się powtarzać podsyłam linka. Zapraszam tych, którzy są ciekawi :)
    https://burzatumblemind.wordpress.com/2017/05/04/polacy-w-uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też jestem emigrantem, bo na ponad 8 godzin dziennie emigruję z Klemensowa na Brody Małe, ale odpowiedź zostawiam autorce tekstu :-) A Tobie dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Oj, uderzyła... i to mocno... i prawie wszystko się zgadza; prawie, bo jest mała różnica: ja tej rozmowy nie zasłyszałam przypadkowo na ulicy, ja byłam jednym jej z uczestników. Został zaatakowany- wprawdzie słownie, ale w bardzo perfidny sposób, jeden z moich najbliższych sąsiadów, Polak, mieszkający tu z racji tego, że ma żonę Irlandkę. Staliśmy grupką na podjeździe przed jednym z domów- i jak to zwykle po powrocie z pracy, rozmawialiśmy na zwykłe, egzystencjalne tematy. I wtedy włączył się do dyskusji inny sąsiad, /wcale zresztą nie Polak, tylko Rumun/ i oznajmiając, że dla niego "Ty jesteś zdrajcą swojego kraju" wskazał paluchem na konkretnego człowieka. Ja się poczułam, jakby mi "z liścia" w twarz przyłożył... a ten pewnie dalej by jeszcze obrażał i atakował, został jednak stanowczo wyproszony z towarzystwa. W tym miejscu dodam, że w moim miasteczku jest spora grupa Polonusów, nie robimy różnicy z przynależności narodowej, etnicznej, czy religijnej. Problem , jeśli zaistnieje, to zawsze sprowokowany przez Rumuna, albo Ukraińca...ND

      Usuń
    3. No, autorka tekstów się wypowiedziała, więc mogę spać spokojnie :-)

      Usuń
    4. :-D zaśpiewać Ci kołysankę? .... tylko a capella, bo mi jednej struny w gitarze brakuje.... nd

      Usuń
    5. Padam ze zmęczenia, więc i kołysanki są nie potrzebne :-)

      Usuń
  4. Mnie setnie śmieszy ta grupa, która nadmiernie podkreśla swój patriotyzm, prawi o imigrantach wstrętnych, a sami wyjeżdżają za granicę i potem mogę rodaków tutaj rozpoznać po dresach i patriotycznych T-shirtach bez podchodzenia bliżej. Ten typ patriotyzmu, wynikający z tego, że osoby słabo znają język i boją się sąsiadów, więc chodzą parami albo trójkami i szczególnie uaktywniają się na mieście, gdy Polska gola, jest sztandarowy.

    Czy ja jestem patriotką, chociaż wyjechałam? W ogóle nie mam tego problemu. Z pewnością jestem patriotką lokalną, bo Dolny Śląsk to moje miejsce. Natomiast "Tak", uważam, że pewien rodzaj patriotyzmu, ten promowany przez obecny rząd, kłóci się z emigracją. I tacy ludzie to dla mnie obłudnicy i oportuniści. Ale uważam też, że to ich główna cecha jako np. katolików. Nie mój problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak- Polacy często boją się otworzyć na inne narodowości, albo zwyczajnie nie chcą. I swoją dzikość i brak wychowania nazywają wielkim patriotyzmem ;)

      Usuń
    2. O patriotyzmie promowanym przez obecny rząd wolę się nie wypowiadać, tak jak i o całej reszcie tego co owy rząd robi :-)

      Usuń
    3. Odnośnie tego co napisała Sylwia, to Polacy ogólnie są nacjonalistami, jedni mniej, drudzy bardziej ale jednak, i stąd te problemy z innymi narodowościami. A obecny rząd jeszcze podsyca wrogość.

      Usuń
    4. Ja nie pisałam o grupkach homo novus emigranckich. Przedstawiłam świat ludzi na poziomie, którzy na GI mieszkają po kilka lat, niektórzy 10 i więcej.... wśród nich i ja się obracam... nasze, polonijne imprezy są bardzo lubiane przez rdzennych Iroli /bardzo zresztą rozbawionych tym określeniem/, my zaś szalejemy z nimi w Dzień św. Patryka, uwaleni zielonym guinnessem... ND

      Usuń
    5. Nic dodać, nic ująć... :-)

      Usuń
  5. I w Polsce można znaleźć ludzi plujących na nasz kraj i tam gdzieś też są tacy ludzie. Patriotyzm ma się w sercu wszędzie gdzie jesteśmy.Ważne jednak jest to, aby Polonia wiedziała, co w kraju się dzieje i głosowała na ludzi innych niż PiS. polona powinna być mądra i obiektywna i nie szkodziła Polsce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to napisałaś. Patriotyzm to noszenie ojczyzny w sercu, niezależnie od tego gdzie się jest.

      Usuń
    2. PiS podsyca w ludziach nienawiść i dlatego nie tylko zamykamy się na inne narodowości ale i na siebie wzajemnie.

      Usuń
  6. Patriotą można być i w Polsce i poza jej granicami. Wszystko zależy od tego, co czujemy, jak się zachowujemy, co myślimy i czy potrafimy świadczyć dobrze o naszej ojczyźnie, bliskich, wychowaniu... To nie jest jedna sytuacja, to całokształt nas i naszego życia.

    A Tobie Stasiu życzę dobrego dnia i ślę dużo uśmiechów prosto z serca! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak, nie ważne gdzie mieszkamy, ważne że nasz kraj nosimy w sercu.Patriotyzm nie zna pojęcia granic.

      Usuń
    2. Dzięki że zajrzałaś, również ślę moc uśmiechów z serducha i pozdrawiam Cię serdecznie :-)

      Usuń
    3. ...i wszystko zależy od tego, jakim kto jest człowiekiem... tyklo w Polsce czasem trudniej okazać ten patriotyzm... nd

      Usuń
    4. Może to wynika z charakteru Polaków...

      Usuń
  7. Patriotą można być wszędzie, niezależnie od miejsca zamieszkania i czasu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam swego czasu rok w Anglii to był początek lat 2000, ile ja się musiałam na tłumaczyć,że u nas po ulicach nie chodzą niedźwiedzie. Ale prawda jest taka, że za granicą człowiek jest takim samym patriotą jak w kraju.

    OdpowiedzUsuń