Sam nie jestem zwolennikiem Halloween,ale po ostatnich wichurach,gdy zabrakło prądu potraktowaliśmy to jako sposób na nudę :-) |
wtorek, 31 października 2017
Czy Halloween to coś złego?
sobota, 21 października 2017
Niezbyt świeże Świeżaki.
Moja mamuśka była dzisiaj świadkiem ciekawej sytuacji. Otóż będąc w Szczebrzeszynie w Biedronce,stojąc w kolejce do kasy zauważyła jak jedna pani zagaduje kasjerkę a druga w tym czasie kradnie naklejki,które wymienia się na pluszaki zwane Świeżakami!!! Nie dziwię się że moja siostrzenica zbiera naklejkę do naklejki by dostać tak rozreklamowaną maskotkę,ale tu dorosła kobieta posunęła się do kradzieży by dostać pluszaka wartego kilkanaście złotych! Byłbym w stanie zrozumieć kradzież jedzenia,bo różnie się ludziom wiedzie,ale ryzykować wstydem i karą dla głupiej maskotki?!? Nie powiem,Biedronka wykonała świetny ruch marketingowy wprowadzając Świeżaki,reklama działająca na wyobraźnię dzieci też brawo,ale jeśli dorosła osoba jest w stanie kraść by dostać Świeżaka,to najwyraźniej zaszło za daleko... Głupie ludzie latali za Pokemonami,słuchali błękitnego wieloryba a teraz gang Świeżaków co niektórym skradł rozumy...
wtorek, 17 października 2017
O miłości na odległość...
Czy miłość na odległość ma rację bytu? Jeszcze niedawno zapierał bym się że nie i poparł to wieloma argumentami a dziś? Dziś jestem zakochany w kobiecie która od 9 lat mieszka w Irlandii... Nie powiem żeby to była łatwa miłość,nie móc przytulić człowieka którego się kocha,nie móc się przy niej budzić,wyznawać miłość patrząc w oczy... A wiecie co jest najgorsze? Te okropne myśli typu: A może ona tam kogoś ma? Na pewno kręci się koło niej pełno facetów itp. Jest taki strach,niepewność,ale i wiara że tym razem serce się nie myli...
Rozmawiamy przez ponad dwie godziny dziennie przez telefon,piszemy do siebie wiele sms-ów, rozmawiamy na Facebooku i udaje nam się pielęgnować to uczucie które zrodziło się w naszych sercach... Miłość na odległość nie jest łatwa,potrzeba sporo zaufania,wiary w drugiego człowieka,mnie ogrzewa myśl że już niedługo wezmę w ramiona moje szczęście.
Rozmawiamy przez ponad dwie godziny dziennie przez telefon,piszemy do siebie wiele sms-ów, rozmawiamy na Facebooku i udaje nam się pielęgnować to uczucie które zrodziło się w naszych sercach... Miłość na odległość nie jest łatwa,potrzeba sporo zaufania,wiary w drugiego człowieka,mnie ogrzewa myśl że już niedługo wezmę w ramiona moje szczęście.
czwartek, 12 października 2017
O pluciu na legendę...
Foto z netu |
Foto z netu |
Fotka z netu |
piątek, 6 października 2017
Jestem katolikiem gorszego sortu! (Tekst mocny,ale powiedzcie czy nie mam racji?)
Jestem katolikiem gorszego sortu...Zresztą według definicji mściwego kaczora jestem też Polakiem gorszego sortu, ale nie to będzie tematem dzisiejszego wpisu :-) Najpierw przedstawię różnice miedzy katolikami lepszego sortu,których co niedziela pełno w kościołach a mną. No więc katolik lepszego sortu przez cały tydzień pała się wszelkiego rodzaju kurewstwem,skurwysyństwem,depcząc tyle przykazań Bożych ile się da,a w niedzielę idzie do kościoła,wyspowiada się,wywali jęzor po komunię,poryczy pieśni przez godzinę a od poniedziałku znowu: kurewstwo,skurwysyństwo,deptanie przykazań i tak w kółko... (Nie pachnie wam to obłudą?) Katolicy lepszego sortu to większość tego co siedzi w kościołach. Dosadniej było by nazwać tą grupę niedzielnymi katolikami,lub godzinnymi... Druga grupa to ludzie którzy prócz uczestnictwa we mszy świętej na co dzień żyją według przykazań Bożych. Ta grupa jest mniej liczna niż wyżej opisana,ale chwalić Pana jest! Gdzie w tym wszystkim jestem ja? Na pewno nie jestem obłudny ani wobec Boga,ani wobec siebie... Jestem człowiekiem wierzącym,jestem katolikiem,noszę Boga w sercu,ale... w kościele jestem sporadycznie,głównie przez to jaki jest obecnie kościół... Spowiadam się Bogu co wieczór,ale bez pośredników,bezpośrednio jemu,a komunię przyjmuję zawsze gdy jestem w kościele,choć bez spowiedzi to grzech, nie dlatego by raz w tygodniu pokazać jaki to ze mnie wspaniały katolik,tylko dlatego że czuję potrzebę by przyjąć Boga. W mojej wierze nie ma ani drobiny obłudy. JEŚLI NA CO DZIEŃ NIE ŻYJE SIĘ BOGIEM,TO KOMUNIA JEST ZWYKŁYM OPŁATKIEM WŁOŻONYM DO MORDY A NIE CIAŁEM CHRYSTUSA.
A to nowy kościół parafii Klemensów do której należę... (fotka z netu) |
niedziela, 1 października 2017
Odrobina jesieni z moich włości i dwa wierszyki o niej :-)
Ogród już skopany :-) |
Czereśnia-pierwsza daje owoce,ostatnia gubi liście... |
biedne zimę spędzą na golasa,
lecz takie drzewo to nie facet jest
i nie odmrozi sobie kut*sa.
Ptaszki jakby smutniej śpiewają,
niebawem im śnieg żarcie przykryje,
zamiast świergotać powinni na zapas jeść,
i tak co drugi wiosny nie dożyje.
Za oknem deszcz i hula wiatr,
strach bez kaleson wyjść już z chałupy,
kaszek i katar drobnostką jest,
kiedy ci może nawiać do dupy :-)
Wypalanie tak znienawidzonych przeze mnie malin :-) |
Płonie ognisko... |
Wiatr nakłania drzewa do tańca,
kropelki deszczu,jakby anioły płakały,
wyścielona ziemia dywanem z liści,
jakże krzewy przed zimą nagie zostały,
ptaki w swe pieśni wplotły nutkę smutku,
słońcu już się znudziło ciągłe ogrzewanie,
coraz krótsze,malowane szarością dni,
jesień w końcu przeminie,lecz w mej duszy jeszcze długo zostanie.
Jesień ma zapach wypalanych liści... |
Smutno,szaro i ponuro... |
Kropka też pomaga :-) |
Wczesnym rankiem pstryknięte :-) |
Przygotowania do zimy trwają :-) |