W ostatnich latach słowo "solidarność" stało się, przynajmniej w naszym kraju, słowem-kluczem, pasującym do wielu drzwi, zwłaszcza do drzwi wyborców. Przeciwstawianie "Polski liberalnej" "Polsce solidarnej" stało się modne, aczkolwiek nadmiernie uproszczone.
Nie zamierzam jednak mówić o aktualiach polityczno- społecznych, warto natomiast zatrzymać się nad tym, jak ogólnie rozumieć solidarność międzyludzką. Pojęcie to ostatnio uległo znacznej dewaluacji przez propagandową obróbkę różnych agitatorów i manipulatorów.
Solidarność międzyludzką można rozpatrywać
na różnych poziomach, gdzie najważniejszym wydaje się być poziom zwyczajnych odniesień międzyludzkich. Przykładem,wzorcem niemal, niech będzie tu ewangeliczna przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Pierwszą i najważniejszą rolę odgrywa tu troska o drugiego człowieka, o jego cierpienie, potem dopiero inne względy mają znaczenie. Samarytanin nie biegnie złapać tych, którzy skrzywdzili. Najważniejszy jest ranny i jego ból, potem odzywa się sumienie. Jeśli tak zrozumiemy solidarność, sumienie nam nakaże troskę o
drugiego człowieka. Nie będziemy wtedy szukać celów i ideałów politycznych, bo głos sumienia to apel o to, by pospieszyć z pomocą drugiemu człowiekowi.
Czasem zastanawiamy się, czy jeśli potrzebowalibyśmy pomocy, to otrzymalibyśmy ją od obcej osoby? Czy sami udzielilibyśmy takiej pomocy nieznajomemu? A może przejdziemy obok, jak bardzo nas to nie dotyczy? Taką obojętność nazywamy niekiedy tolerancją na zachowania innych. Lecz czy faktycznie tak jest?
Coraz częściej zewsząd docierają do nas informacje o napadach , pobiciach... w biały dzień, na ulicy pełnej ludzi. Wołanie o ratunek często pozostaje bez echa. Dlaczego? Wydawać by się mogło, że jest to reakcja powodowana strachem o życie i dobytek, gdy tak naprawdę obawy te są niepotrzebne. Napastnik, widzący solidarność ludzi broniących ofiary zrezygnuje ze swego zamiaru.
Jeśli się tak głębiej zastanowimy, to zauważymy, że solidarność międzyludzka jest ważnym
aspektem rozwoju nowoczesnego społeczeństwa. Jeśli otwieramy się na drugiego człowieka, z którym razem pragniemy coś zmienić, to znaczy, że mamy w sobie dużo odwagi i współczucia na krzywdę innych. Solidarność daje korzyści każdemu, kto działa dla dobra ogółu. Bardzo istotne jest, by w kryzysowych chwilach, które dotykają całej społeczności, razem z nią się solidaryzować.
Nie możemy jednak zapominać też o codziennej solidarności na mniejszą skalę. Codzienna bowiem solidarność rodzinna jest podstawą udanego życia rodzinnego. Równie ważna jest solidarność sąsiedzka, która w trudnych
chwilach zbliża ludzi walczących z tym samym problemem.
Kiedyś ludzie na ulicy się sobie kłaniali i uchylali kapelusza. Teraz, jak się witają, to wyjmują słuchawki z uszu. We współczesnym świecie jest coraz więcej "chorych na znieczulicę", głuchych na wołanie drugiego człowieka. Aby to się zmieniło, najmłodszym członkom rodzin trzeba uświadamiać, jak ważna jest solidarność międzyludzka i dawać przykład własnym postępowaniem, a wtedy pamięć o dobrym Samarytaninie pozostanie.
{TEKST AUTORSTWA ZAPRZYJAŹNIONEJ CZYTELNICZKI}