Wszechobecne reklamy sugerują nam konieczność posiadania wielu
produktów. Reklamy browarów przekonują nas, że czas na piwo. Do picia
chmielowego nektaru namawiają nas zarówno Vanessa czy Amanda o kocim
spojrzeniu, jak i Książę Jan Henryk XI Hochberg, założyciel Tyskich
Browarów Książęcych, gdzie piwo warzy się od 1629 roku.
Jak grzyby po deszczu wyrastają wytworne puby, jak i skromniejsze
piwiarnie. Może w Polsce znów nastanie era piwna, jak przed tysiącem
lat?
Niewielu z nas dysponuje choćby minimalną wiedzą historyczną na temat
tego niezmiernie popularnego napoju. Warto więc zapoznać się z historią
browarnictwa w Polsce, chociaż jedynie w zarysie.
Gloger, w swej "Encyklopedii Staropolskiej" wyjaśnia nazwę swą piwo
zawdzięcza właśnie od powszechności picia tego napoju. Wzmianki o nim
można znaleźć w najstarszych zapiskach kronikarskich, np Galla Anonima,
który informuje nas, że piwo pijał już Piast, nadużywał go Bolesław
Chrobry, Leszek Biały nie wyruszył na krucjatę w obawie, że w gorących
krajach piwa nie ma, a książę poznański Przemysław podczas
czterdziestodniowego postu pił tylko piwo.
"Wino rzadko tu używane, a uprawa wina nieznana. Ma jednak kraj Polski
napój warzony z pszenicy, wody i chmielu. Nic nadeń lepszego." Tak pisał
Jan Długosz w swoich kronikach.
Piwo, w przeciwieństwie do wina, pijali nie tylko możni, ale także
chłopi. Było ono dla naszych przodków przede wszystkim napojem gaszącym
pragnienie. Przypisywano mu też walory zdrowotne. W broszurce z 1565
roku pt. "Opisanie krótkie w lekarstwie doktora" czytamy:
"Niechaj Węgier swego wina się napije, a pan Polak piwa dobrego, siadając podle pieca gorącego, niechaj sobie nalewa."
Jakie więc były owe piwa domowe, szlacheckie, klasztorne? Bywały one
różne, w zależności od staranności wykonania i jakości zastosowanych
składników. Początkowo wytwarzano je wyłącznie z jęczmienia i wyki.
Chmiel zaczęto stosować w XIII w, co znakomicie podniosło walory smakowe
napoju. Piwa domowewypijano od razu, nie znano bowiem sposobów
przedłużających jego trwałość. W klasztorach warzono piwo stosując w
większym stopniu zasady sztuki piwowarskiej. Jednak dopiero browary
miejskie zaczęły produkować piwa naprawdę szlachetne, nad którego
jakością czuwały wyspecjalizowane cechy browarników i piwowarów.
Niedbałość była tu surowo karana.
Szlachta, zorientowawszy się, jak dobrym interesem może być wytwarzanie i
wyszynk piwa, zaczęła zakładać w swych majątkach niewielkie, ale
wydajne browary. Korzystała przy tym z własnego zboża i chmielu, z
taniej pańszczyźnianej siły roboczej, co pozwoliło browarom przy dworskim
wyeliminować z rynku wiejskiego / a był to wówczas rynek główny/
karczmarzy i browary miejskie.
Rozmaitość piw domowych i wielkość browarów w czasach saskich przyprawia
o zawrót głowy. Aby jednak korzystać tego bogactwa, należało
podróżować... od dworu do dworu, od miasta do miasta.
Bogatsze dwory i zamożni mieszczanie sprowadzali znane, markowe piwa
zagraniczne. Wkrótce zaczęto je podrabiać i naśladować, niekiedy z dużym
powodzeniem. Pierwsza połowa XIX w to powolna ekspansja dużych
browarów. Zaczęła się produkcja piwa na skalę przemysłową. To wtedy
zaczęły się rozwijać znane do dziś browary w Żywcu, Tychach, Grodzisku
Wielkopolskim, Warszawie, czy Poznaniu. Domowego piwa już się nie
opłacało produkować.
Pod koniec XIX w na ziemiach polskich działało ok 500 browarów, tuż
przed I wojną było ich 312. Produkcja jednak nie spadała, gdyż duże
browary rozrastając się, wchłaniały mniejsze. Tak się np stało w
Warszawie, gdzie kilka połączonych browarów utworzyło spójķę Browary
Warszawskie.
W okresie międzywojennym piwo było łatwo dostępne, podawane w barach i
tańszych restauracjach /głównie z beczek/ jak i w lokalach wyższej
kategorii- tu podawano piwo butelkowe. Polska w branży browarniczej
zaczęła się liczyć na rynkach europejskich, głównie jako dostawca
komponentów do produkcji piwa- jęczmienia i chmielu. I choć po II wojnie
nie potrafiono odbudować browarnictwa i spożycie piwa znacznie spadło,
to jednak od kilkunastu lat znów mamy w Polsce przeogromny wybór piw
krajowych, jak również importowanych.
Jako ciekawostka:
POLEWKA PIWNA
4 szklanki jasnego piwa, 1 szklanka kwaśnej śmietany, bułka kajzerka,
kromka razowego chleba, 2 żółtka, 50 dkg twarogu, 1 łyżeczka smalcu, 1
łyżeczka masła, 1 łyżeczka cynamonu, skórka otarta z pomarańczy
Pokrojoną w kostkę bułkę zrumienić na smalcu z dodatkiem masła. Osobno,
bez tłuszczu, zrumienić kromkę razowego chleba. Chleb zalać zimną,
przegotowaną wodą, dodać skórkę pomarańczy, cynamon i cukier. Gotować 15
min. , po czym odcedzić i połączyć z piwem, dokładnie wymieszac. Dodać
śmietanę wymieszaną z żółtkami i całość podgrzać. Podsuszyć w piekarniku
pokrojony w kostkę twarożek oprószony cynamonem. Polewkę rozlać do
misek, twaróg i grzanki podać oddzielnie.
[tekst autorstwa zaprzyjaźnionej czytelniczki]
Wybacz to co teraz napiszę, ale nie cierpię piwa. Tekst bardzo ciekawy, ale piwosza ze mnie nie zrobi :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńNo wiesz? Jak można nie lubić piwa? Toż to grzech! :-) Również pozdrawiam :-)
UsuńNo proszę, co nie zajrzę to dowiaduję się czegoś nowego. Bardzo ciekawie opisana historia piwa, podobnie jak i przepis, z tym że ja osobiście za piwem, podobnie jak mój poprzednik, nie przepadam. Ale pozdrawiam Ciebie i ową zaprzyjaźnioną czytelniczkę :-)
OdpowiedzUsuńNiedługo że jestem jedynym pijakiem w tym kraju :-) :-) Również pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno spróbuje tej nalewki piwnej:)
OdpowiedzUsuńJa wolę piwo w wersji tradycyjnej :-)
UsuńObawiam się, że ta piwna polewka ze śmietana to niewyjęty całodzienny pobyt w kibelku. Nie wyobrażam sobie piwa i śmietany w jednym daniu. Czyszczenie gwarantowane. Może się mylę ale na wszelki wypadek próbować nie będę.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam że piwo powinno się wlewać bezpośrednio do gardła, wtedy nawet gdy na drugi dzień zaszkodzi to da wiele przyjemności :-)
UsuńNo nie ,ja tu w stałej abstynencji jestem,a kolega kusi polewką piwną :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tego brakowało żebyś przeze mnie się rozpiła :-)
UsuńTeż nie piję piwa, bo od niego brzuch rośnie, a ja dbam żeby było wszystko ładne ☺
OdpowiedzUsuńOj, bo nabawię się kompleksów :-) Ale każdy ptaszek powinien mieć swój daszek więc piwa nie porzucę :-)
UsuńA dobry majster swój warsztat trzyma pod dachem, więc "piwo, piwo, piwo musi być.Jak nie ma piwa, głowa się kiwa; piwo, piwo musi być" nd
UsuńJak to mówią, pod dużym kamieniem duża ryba :-)
Usuń